Syrop z kwiatów czarnego bzu poleca Zielarka

Kompletnie już zwariowałaś!
Tak orzekła moja dawno niewidziana koleżanka, kiedy gdzieś pomiędzy wstępnym napojem a daniem głównym, poinformowałam ją, że biegałam po polu zbierając zielsko na syrop z kwiatów czarnego bzu. Odkryłam bowiem w sobie pasję do przetwarzania, suszenia, wyciskania wszelakiego zielska, które się do tego nadaje. 

 syrop z kwiatów czarnego bzu w słoikach

JAK ZOSTAĆ ZIELARZEM?

Już rok temu podpatrywałam moje ulubione blogerki, które chwaliły się własnym syropem z kwiatów czarnego bzu. Wtedy już było za późno na zbiory, ale w tym roku poczułam woń ziela 🙂
Skorzystałam z przepisu Agnieszki Maciąg, znaleziony w sieci. Znalazłam więc zaciszne miejsce, naszarpałam baldachów i MAM I JA 🙂
Kwiaty bzu czarnego zerwane nad morzem.
  Przygotowany syrop z kwiatów bzu czarnego w dekoracyjnych słoiczkach.
Wyprodukowałam 6 słoiczków syropu z kwiatów bzu, który do tej pory kupowałam namiętnie w Ikea.

PRZEPIS NA SYROP Z KWIATÓW CZARNEGO BZU  

lekko zmodyfikowany:

ok. 40 baldachów,

1 kg cukru, 

2 litry wody,

sok z 4 dużych cytryn.

Kwiatki odcięłam maksymalnie ile się dało nożyczkami od łodyżek. Zalałam wodą i zostawiłam na całą dobę (ok. 24 godzin). Po tym czasie  zrobił się aromatyczny napar, który odcedzamy ( kwiaty wyciskamy z soku), mieszamy z sokiem z cytryn, cukrem i podgrzewamy aż ten się rozpuści. Nie gotować !
Taki gorący gotowy już syrop z kwiatów czarnego bzu pakujemy w słoiczki i gotowe.
Ja dla pewności pasteryzowałam je 10 minut. 
Przede mną jeszcze dużo takich wyzwań. Już czaję się na aromatyczne kwiaty lipy i polne bławatki, koniczynę i skrzyp. Kupiłam sobie nawet poradnik jak przetwarzać zioła domowym sposobem.
Książka o ziołach. Ilustrowany poradnik dla zielarzy.
Gdybym żyła w średniowieczu, byłabym na pewno czarownicą 🙂
Kwiaty bzu jeszcze kwitną, to ich ostatnie dni na zbiory. Ruszajcie!
 
 

Podobne wpisy

63 komentarze

  1. Według tego przepisu zrobię i ja, bo wydaje się mega prosty, a takie lubię 🙂 Kiedyś robiłam, ale wg przepisu trzeba było te kwiaty ileś tam trzymać, trochę się to zagazowało i w ogóle było jakieś takie nie takie :/ rozczarowałam się porzuciłam pomysł, ale… wróciłaś mi nadzieję, że i ja mogę moje działkowe zielsko wykorzystać 😀

  2. Już trochę za późno na syrop z kwiatów, owoce zaraz będą do zbioru 🙂 Ja w tym roku niestety przeoczyłam, pogoda płatała figle i nie mogłam trafić z czasem na wysuszone przez słońce kwiaty. Na przyszły rok polecam również kwiaty smażone w cieście naleśnikowym – ciekawy i bardzo aromatyczny deser.

  3. Ta książka poradnik musi być fantastyczna 🙂
    Sok z bzu to nie …boje się od dziecka 🙂 nie soku, tylko bzu i nawet nie kwiatów a owoców…ale jednak strach jest strach 🙂
    A też tak mam…od kilku lat sobie powtarzam co to ja nie nazbieram i co nie wymysle i co nie stworze…ale jednak jeszcze odpowiedni rok nie nastał chyba 🙂

  4. A ja polecam nalewkę i suszenie (na specjalna zimową herbatkę), niestety nie zdążyłam napisać posta w tym roku, ale mam już prawie gotowy tutorial na za rok. W tym roku zapraszam na przepisy z mięty w sobotę się ukażą tutoriale. Masz wspaniałe hobby, ja tez się w tym odnajduję:-) i też na mnie patrzą jak na (nie powiem kogo).

  5. No i teraz i mi się chce zostać zielarką. hmmm no zrobiłabym coś teraz. Oczywiście nie wiem co, ale zrobiłabym.Trzeba poczytać więcej o tym. 🙂

    Piękne zdjęcia, a zdanie, że gdybyś żyła w średniowieczu to byłabyś czarownicą, mega mnie rozbawiło. :))

    Pozdrawiam, miłego dnia. 🙂

  6. Masz we mnie bratnią duszę:)syrop gotowy,co prawda niewiele ale zawsze coś,a gdybyś dziś weszła do mojej kuchni to pomyślała byś,że cofnęłaś się w czasie:))zioła się suszą,pachnie tymiankiem,szałwią,miętą i melisą:))będzie sól ziołowa tylko szukam dobrej soli gruboziarnistej:))jeśli masz jeszcze dostęp do kwiatów to koniecznie upiecz maślane ciasteczka z kwiatami bzu czarnego:)cud-miód:)

  7. Gdybyś żyła w średniowieczu, to bardziej pasowałabyś na wiedźmę, czyli kobietę co wie. 🙂 Nigdy nie próbowałam syropu z kwiatu bzu, ale po Twoim poście poszukam go, by spróbować. 🙂 Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę nowych, wspaniałych doznań zielarskich. 🙂

  8. Fascynują mnie osoby, które tworzą takie rzeczy! Może kiedyś i ja spróbuję swoich sił. Aktualnie brak mi cierpliwości i motywacji.
    … Chociaż mój partner coś przebąkiwał na ten temat i wieczorem pokażę mu Twój post. Może oboje wzajemnie się zmotywujemy. 🙂

  9. Nie dalej jak wczoraj, w drodze do mojego taty podziwiałam piękne baldachy bzu na przydrożnych krzewach.Pomyślałam"Będzie dużo owoców jesienią, zrobię sok". Zaglądam do Ciebie i co widzę przepis na wykorzystanie kwiecia. Zapisuję, lecę na rowy i będę robić. Czyżby zadziałała moc czarownicy, czy tylko zbieg okoliczności?!

  10. Ja w tym roku za późno się obudziłam i szansa na własny syrop z bzu bezpowrotnie minęła. Muszę się zorganizować na przyszły rok. Ah zazdroszczę Ci tych pięknych słoiczków. Jesteś raczej czarodziejką, takie cuda tworzysz :). Uściski ;).

  11. Otwierając dziś Twoją stronę pomyślałam sobie : jak ja lubię Tu zaglądać – nie przeczytawszy jeszcze ani słowa.
    Teraz już przeczytałam i muszę Tobie powiedzieć, że mam podobnie ! Od jakiegoś czasu ( może od przeprowadzki na wieś ?) ciągnie mnie do ziół i wszelkiego przetwórstwa zielnego. Ogródek ziołowy był pierwsza rzeczą, którą zaplanowałam i wykonałam w ogrodzie. Teraz myślę, że będzie on jednak za mały i będę musiała go powiększyć. Miodzik z mniszka lekarskiego już zrobiłam, a teraz czeka mnie jeszcze syrop z kwiatów czarnego bzu. O książce zielarskiej marzę. Wiedząc o tym mama podarowała mi księgę "Lecznicze dary natury" Tam jest trochę informacji , ale o przetwarzaniu niewiele. Super, że taka z Ciebie zielarka. Masz we mnie bratnią duszę. Ściskam :))

    1. Dziękuję Ci kochana za tak miłe słowa. Wydaje mi się, że jak dojrzewamy to odczuwamy potrzebę powrotu do natury, tego co nam smakowało w dzieciństwie. Poza tym jesteśmy zmęczeni już cywilizacją nastawioną na przemysłową żywność. Na rynku jest sporo książek o tej tematyce, to teraz dość popularny temat.

Dodaj komentarz