12-tygodniowy rok
Jak skutecznie osiągać cele.
Rozpoczął się wrzesień, a do końca roku zostały tylko 4 miesiące. Okres ten, to dla wielu na pewno początek czegoś nowego, chociażby roku szkolnego. Dla innych natomiast, to powrót do celów zaplanowanych na ten rok, a odłożonych trochę z racji wakacyjnej laby czy letniej, rozleniwiającej aury. Bo przecież do końca roku trzeba zrealizować zawodowe plany sprzedażowe, wykazać się wynikami czy rozmówić się ze sobą w sprawie osobistych postanowień noworocznych.
Dobra wiadomość jest taka, że 4 miesiące to jest jeszcze sporo czasu. Aby coś dokończyć, osiągnąć zadowalające efekty lub rozpocząć nowy projekt i doprowadzić go do końca. Na tej idei bazuje metoda 12 tygodniowego roku opisana w książce :
Briana P. Morana i Michaela Lenningtona
12-tygodniowy rok. Osiągnij w 12 tygodni więcej niż inni w 12 miesięcy.
Skąd wziął się pomysł na 12-tygodniowy rok? Otóż z założenia, że zintensyfikowane treningi sportowe dają lepsze wyniki końcowe, niż praca w stałym tempie przez cały rok.
Dlaczego nie osiągamy celów rocznych? Jakie przeszkody napotykamy na drodze ich realizacji?
- To jest długi okres. Trudno więc go kontrolować.
- Trudno jest utrzymać motywacje i dyscyplinę przez taki odcinek czasu.
- Istnieje przeświadczenie, że rok to dużo czasu, zatem odkładamy pracę na później.
- Wzmożone działania odkładamy na koniec roku, kiedy trzeba wykazać się zrealizowaną sprzedażą lub wynikami. Bo łatwiej i przyjemniej jest cieszyć się małymi sukcesami, które osiągamy tu i teraz, niż dużymi planami.
- 31 grudnia to symboliczna data narzucona z reguły przez procedury, pracodawcę, kontrahenta. Jest to krytyczny moment na dopinanie spraw. Świadomość jego nadejścia powoduje, że intensyfikujemy swoje działania. Konsekwencją jest stres, napięcie i wzmożony wysiłek.
Zamiast skupić się na celebrowaniu przygotowań do świąt i nowego roku, fundujemy sobie emocjonalny oraz wysiłkowy rollercoaster.
- Pojawiające się przeszkody, zmęczenie, zarzucenie pomysłu, kończy się spadkiem pewności siebie i samooceny.
12-tygodniowy rok pomaga Ci skuteczniej osiągać wyniki:
- Zyskujesz możliwość realizacji 4 celów w ciągu roku.
- Możesz podjąć decyzję, że realizujesz swój cel/cele tylko w jednym 12-tygodniowym okresie, a w pozostałe odpoczywasz, pracujesz mniej lub podejmujesz inne działania, np.:
– jeden 12 tygodniowy rok poświęcasz na realizacje swojego projektu,
– drugi na wolontariat,
– trzeci na odpoczynek,
– czwarty na kolejny projekt, planowanie nowego roku lub cokolwiek innego.
Mnie inspirują historie ludzi, którzy pracują np. 3-6 miesięcy w roku, zbierając w ten sposób środki, a resztę roku podróżują. Są też tacy, którzy pracują lub prowadzą działalność sezonowo, a resztę kalendarzowego roku odpoczywają.
- Możesz wyznaczyć sobie nagrodę, po każdym zakończonym 12-tygodniowym roku, np. długi urlop.
- Nie tracisz motywacji i energii na rozmyślanie o dłuższej perspektywie życia oraz ogromie pracy, jaki Cię czeka w związku z realizacją wielkich planów.
Po przeczytaniu książki :
„12-tygodniowy rok. Osiągnij w 12 tygodni więcej niż inni w 12 miesięcy”
stwierdzam, że metoda ta nie jest nowatorska, bo ubiera w ramy to, co stosują chociażby osoby pracujące sezonowo. Jednak jej uniwersalne założenia pozwalają zaplanować i zrealizować z powodzeniem różnego rodzaju projekty. Łatwiej jest przecież przeprowadzić 12 tygodniową dietę, cieszyć się z jej efektów i zaplanować kolejny „mały rok”, niż być na diecie całe dwanaście miesięcy.
Mój 12-tygodniowy rok rozpoczyna się 1 września i będzie trwał do końca listopada. Bowiem w grudniu mam zamiar celebrować przedświąteczny okres i wyhamować swoje wszelkie aktywności.
O szczegółach mojego 12-tygodniowego roku będę Was na pewno informować. Tym czasem jestem ciekawa, czy słyszeliście o tej metodzie. A może ktoś zechce zaplanować i zrealizować swój cel w takim cyklu?
Przeczytaj również : Ja wyznaczać cele, zgodnie z regułą 12 tygodniowego roku.
Jeden z elementów wzmacniających skuteczne wykonywanie planu jest WAM (Weekly Accountability Meeting) gdzie 3-4 osoby składają sobie raport z wykonania zeszłego tygodnia i nawzajem wspierają. Bardzo mi się to podoba, ale jestem ciekaw gdzie można znaleźć osoby do WAMu?
To już funkcjonuje w biznesie jako mastermind. Sama taki stworzyłam i biorę w nim udział.
Bardzo ciekawe podejście! Może faktycznie pozwala się lepiej zmotywować do pracy 🙂
Na niektórych działa dobrze krótki czas na wykonanie zadania. Myślę, że oni odnajdą się najlepiej w tej metodzie. Ci zaś, co wiecznie odkładają, mają szansę coś doprowadzić do końca:-)
Ciekawa metoda, na pewno się sprawdza. Ja wierzę w intensywne okresy pracy
Tak, to patrzenie na cele z perspektywy takiego „wielkiego projektu” niestety nie pomaga. Warto go rozbić na kawałki i działać krok po kroku:)
Nie ma co się „rzucać” na metody, które w zasadzie niemal gwarantują nam niepowodzenie.
12 tygodni hmmm… nie poszaleje gdyż zostało mi 14 tygodni w ciąży 😀
jak się nad tym zastanowić to ma sens, chętnie sięgnę po tę książkę 🙂
Ciekawa metoda, na pewno warto jej się bliżej przyjrzeć i spóbować ją zastosować u siebie 🙂
To naprawdę fajny sposób. Chociażby dlatego, że w krótszym niż cały rok czasie widzimy efekty…
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂
Dokładnie w tej metodzie o to chodzi. Wzrasta pewność siebie i poczucie sprawczości.
Jak zawsze inspirująco i interesująco. Nic tylko czytać i wykorzystywać to co się podoba.
Zapowiada się bardzo dobrze. Cztery miesiące do końca roku? Moje dziecko już chce choinkę wyciągać 🙈🙈🙈
Co do postanowień, czasem ludzie biorą je nie wiem z czego, a później myślą że wszystko uda się zrobić. Ejzeli ich lista ma 666 postanowień, no nie da się
Czas dla każdego może oznaczać coś innego. Choć wspólne jest to, że marnujemy go bez opamiętania.
Znam metodę! Korzystają z niej przede wszystkim w biznesie, bo ułatwia kontrolę i mierzenie efektów działań. Jestem pewna, że równie dobrze można ją przenieść na grunt domowy 😉
Wszystkie metody zarządzania czasem mają korzenie w biznesie, ekonomii. Dobrze jest móc je wykorzystać do swoich celów 🙂
Nie słyszałam o tej metodzie planowania. A może pora zacząć ją stosować? My zazwyczaj nagradzamy się spontanicznie, a cele realizujemy tak, jak zaplanowaliśmy.
Gratuluję takie podejścia 🙂 Nie każdy jednak tak potrafi.
Chętnie zapoznała bym się z tą książką, mam wrażenie że znalazła bym w niej wiele ciekawostek i porad
Myślę, że teoria 12-tygodniowego roku przypadłaby Ci do gustu.
Dla mnie najsensowniejsze jest planowanie tygodnia. Niestety, w moim przypadku plany na dłuższy czas nie sprawdzają się. Nie robię też planów noworocznych 🙂
Planowanie tygodnia jest podstawowym narzędziem do zrealizowania każdego projektu i na tym też bazuje metoda 12-tygodniowego roku.
Ciekawy sposób na umożliwienie/ułatwienie realizacji założonych planów. Osobom, które mają z tym problem na pewno się przyda.
Każdy powinien to przetestować, bo zobaczy, że nie trzeba planować wielkich projektów, żeby poczuć się spełnionym.
Bardzo interesująca pozycja, myślę że w wolnej chwili się skuszę
U mnie przeszkodą jest brak czasu. W moim życiu bardzo dużo się dzieje. Właśnie realizację część odłożonych planów (z racji narodowej kwarantanny). Wszystko się zebrało i trochę czuję się zagubiona. Pocieszam się jeszcze, że właśnie mam jeszcze 4 miesiące. 😊
Podstawą w takiej sytuacji, jest rezygnacja z czegoś.
Ciekawy sposób. Fajnie byłoby pracować pół roku i pół podróżować, niektórzy tak potrafią. Zaciekawiłaś mnie książką, a Twoje poczynania chętnie poobserwuję. Ja to wiem, że Ty to sobie ze wszystkim dasz radę. Pozdrawiam bardzo serdecznie. :))) <3
Ja właśnie cały czas dążę do takiego stylu życia, żeby mieć więcej czasu na życie, a nie tylko urlop 26 dni w roku 🙂
Ciekawe założenia,choć ja już przestałam tak skrupulatnie planować realizację czegokolwiek. Zauważyłam,że im bardziej coś planuję i się na coś nastawiam – tym gorzej mi to potem wychodzi. Wolę czasami zadziałać spontanicznie i miło się zaskoczyć.
To chyba zależy co planujesz. Raczej to muszą być sprawy małego kalibru. Bo inaczej nie wyobrażam pójść na spontan.