Dlaczego warto planować w papierowym planerze

Dlaczego planuję w papierowym planerze

Bo lubię,: -) To pierwsze, co przychodzi mi go głowy w odpowiedzi na pytanie: dlaczego planuję w papierowym planerze.

Ale zanim do tego doszłam, musiało minąć trochę czasu i dojść doświadczeń.

Zawsze polegałam na swojej pamięci podręcznej w głowie i szczyciłam się tym. Do czasu, kiedy zaczęłam po prostu o pewnych sprawach zapominać. Czy to wiek, czy natłok myśli i obowiązków to sprawiły, tego nie wiem. Znam tylko efekty tego zjawiska w postaci zapominania o pewnych sprawach. Zaczęłam zatem zapisywać  je na karteczkach. Doprowadziło to do tego, że karteczek miałam całe mnóstwo, a w decydującym momencie i tak często okazywało się, że skądś je zapomniałam zabrać 🙂 Zastosowałam więc kolejny sposób – notesik do torebki. Po jakimś czasie i taka forma przestała mi wystarczać, bo ograniczała mnie zbyt mała  przestrzeń. Większe tematy zaczęłam i tak rozpisywać na kartkach, żeby ogarniać je całościowo okiem. Oprócz notesu nosiłam więc w torebce mnóstwo wypadających kartek 🙂

Dlaczego to wszystko muszę zapisywać? Dlaczego nie korzystam z kalendarza, notatnika w telefonie?

Mam pamięć wzrokową. W szkole i na studiach uczyłam się w ten sposób, że przygotowywałam sobie notatki w formie graficznej: schematów, wykresów czy punktorów. Zapamiętywałam taki obraz, a kiedy musiałam rozwinąć go w formie ustnej, np. na egzaminie miałam w głowie gotowy schemat wypowiedzi.

Zawsze powtarzam, że jestem analogowa i nie dla mnie te wszystkie zdobycze techniki, gubię się w nich i nie ogarniam. Pamięć telefonu to zdecydowanie za mała przestrzeń dla mnie 🙂

Poza tym kocham papier. Dlatego metodą prób i błędów doszłam do używania papierowego planera, jako miejsca na spisanie moich obowiązków, inspiracji, marzeń i pomysłów.

Planer papierowy w formie książki do kreatywnego planowania
Kreatywny planner

Co jeszcze daje mi planowanie w papierowym planerze?

1. Poczucie, że nie tracę czasu.

Najważniejsze dla mnie sprawy mam tam zapisane i zaplanowane do wykonania. Wyrobiłam sobie nawyk codziennego zaglądania do niego. Dzięki temu nie znika mi z oczu to, co mam koniecznie do zrobienia. Jeśli się z tym wszystkim wyrobię lub mam komfort przeniesienia czegoś na inny termin, resztę czasu bez wyrzutów sumienia przeznaczam na przyjemności.

Poczucie, że zrobiłam coś ważnego, pożytecznego lub po prostu koniecznego, daje mi wrażenie kontroli nad upływającym czasem.

2. Priorytety życiowe.

W perspektywie kwartału, miesiąca lub tygodnia, wyznaczam sobie priorytety życia prywatnego. Również te związane z moim hobby czy dodatkową działalnością zarobkową. Umieszczam je w planerze i do tego tworzę listę zadań. W pamięci na pewno nie ogarnęłabym tych szczegółowych kroków do wykonania. Szczególnie, że moją domeną jest angażowanie się w kilka inicjatyw równocześnie.

3. Oczyszczanie głowy.

Nie lubię, kiedy przysłowiowo coś wisi mi nad głową. Umysł lubię mieć wolny i otwarty na nowe bodźce. Dlatego takie przelanie na papier wszystkich spraw do załatwienia,  jest dla mnie idealnym rozwiązaniem. Do tego, zapisanie tego daje mi komfort i poczucie bezpieczeństwa, że mam wszystko pod kontrolą. Szczególnie, kiedy zaglądam tam regularnie, sprawdzam ich wykonanie i wykreślam. Mój spokój jest bezcenny 🙂

 

Wy już wiecie dlaczego planuję w papierowym planerze. Teraz ja ciekawa jestem w jakiej formie  Wy planujecie?

A jeśli tego nie robicie, to dlaczego?

 

Zapraszam na mój Instagram, gdzie codziennie inspiruję do kolorowego, twórczego planowania swojego życia.

 

https://www.instagram.com/p/B3eHUuwl1ul/?utm_source=ig_web_copy_link

Podobne wpisy

26 komentarzy

  1. Mam od tego papierowy kalendarz i nie zamieniłabym go na nic innego 😉 Chociaż zapisuję tam tylko i wyłącznie terminy recenzji 😉 Plus mam jeszcze osobny na uczelnię 😉 Blog to blog, a studia to studia, wolę mieć te dwie rzeczy w osobnych miejscach 😉

  2. Też polegałam na swojej pamięci, ale nadmiar obowiązków sprawił, że niektóre rzeczy po prostu wylatywaly mi z głowy. Zaczęłam zapisywać w kalendarzu papierowym i od tej pory jestem bardziej zorganizowana

    1. Cieszę się, że Ciebie natchnęłam 🙂 Z porzuceniem planowania tez miałam incydent:-) Jesteśmy tylko ludźmi z wieloma słabościami. Trzeba to potraktować, jak wyrabianie nawyku i mieć poczucie, że to działanie ma sens. Wtedy się uda regularnie to robić.

Dodaj komentarz