Jak prowadzić planer
Prezentując mój planer na Instagramie czy fanpage, często spotykam się z pytaniami, jak prowadzić planner, żeby był taki ładny jak mój. A ja zawsze odpowiadam – po swojemu 🙂
Nie po to, pokazuję moje planowanie, żeby ktoś był zmuszony do naśladowania mnie, albo czuł się gorzej, bo jego kalendarz, planer czy notes nie wygląda tak samo, jak mój. To, że mój planer wygląda tak, a nie inaczej jest wynikiem tego, iż :
- oprócz chęci lepszej organizacji i panowania nad swoim czasem, prowadzenie planera jest moim HOBBY,
- to również mój osobisty sposób, na wyrażenie kreatywnej części mojej osobowości.
Zatem, Ty nie musisz absolutnie używając planera, stroić go, tak jak ja.
Powiem więcej, często spotykam się z opinią, że takie mazanie, klejenie i ozdobne pisanie, to dla wielu strata czasu. I oczywiście tak jest, jeśli nie czujesz takiej potrzeby. Tobie planer ma służyć do czegoś innego: porządkowania i ogarniania swojego życia, na Twój własny, osobisty sposób. I może to być zwykły zeszyt, notes czy kalendarz, a niekoniecznie planer w kropeczki 🙂
Ale uwaga – nie polecam zdecydowanie planowania swojego dnia ani zadań na kartkach, bo jak to się kończyło u mnie, pisałam w poprzednim poście.
https://mamnatoplan.pl/planuje-w-papierowym-planerze/
Zatem jak można prowadzić planer, według mojej osobistej metody?
Tak, jak pisałam wyżej, ja do prowadzenia planera podchodzę z większym zaangażowaniem, niż polecam to innym. Używam sporo dekoracyjnych dodatków (naklejki, taśmy, zakreślacze, kolorowe pisaki, kredki), które nie są niezbędne do tego, żeby organizować się w ten sposób. Kreślę też różne tabelki, które są ograniczone do niezbędnego minimum i przemyślane pod kątem funkcjonalności.
Szczegółowe planowanie w moim wydaniu wygląda następująco:
-
Wybieram wiodące kolory podkreśleń czy ozdobników w danym miesiącu.
Zwykle są to barwy kojarzące mi się z tym miesiącem. W listopadzie jest to kolor czarny, fioletowy, zielony i brązowy. Ty nie musisz tego w ogóle robić, albo zastosować wariant minimalistyczny. Do tego wystarczy jeden zakreślacz, dla podkreślenia ważniejszych spraw czy kilka pisaków lub kredek, podebranych np. z dziecięcego piórnika 🙂
-
Rysuję tabelkę z widokiem całego miesiąca, żeby umieścić w niej ważne wydarzenia (terminy realizacji projektów, spotkania, wizyty lekarskie, uroczystości rodzinne).
Taka grafika zajmuje mi ok. 20 minut. Spotkałam się z opiniami moich obserwatorów, że oni nie mają czasu na takie zabawy. Od razu więc zaznaczam, każdy może sobie pozwolić na taką chwilę skupienia, raz w miesiącu.
-
Testowałam różne układy stron w planerze.
W wyniku tego stwierdzam, że podgląd tygodnia na dwóch sąsiadujących stronach, jest dla mnie najlepszy. Poświęcanie jednej strony na pojedynczy dzień, u mnie kompletnie się nie sprawdza, bo nie mam aż tylu obowiązków. Czas między godziną 8 a 16 spędzam w pracy, więc w tym czasie niczego osobistego nie planuję. Do zadań zawodowych mam osobny kalendarz w pracy.
Za to na zaplanowanie weekendu potrzebuję trochę więcej miejsca. Bo to w te dni wykonuję największą pracę, jeśli chodzi o moją dodatkową działalność zarobkową czy hobby.
Taki schemat nadchodzącego tygodnia, jak widać na zdjęciu poniżej, wykonuję zwykle w poprzedzającą go sobotę lub niedzielę. Zajmuje mi to, w tej minimalistycznej formie ok. 10-15 minut. To, że ozdabiam te strony później rysunkami czy naklejkami, jest wynikiem mojej osobistej potrzeby. Przygotowuję również w ten sposób mój planer do inspiracyjnych zdjęć, które zamieszczam na Instagramie.
-
Dodatkowe tabelki, schematy stosuję tylko, kiedy są mi do czegoś potrzebne.
Był taki moment, że zainteresowałam się teorią bullet journala( BuJo). Jest to forma prowadzenia kalendarza, planera w bardziej graficznej formie. Możesz tam rysować, zapisywać, malować, wklejać, ćwiczyć kaligrafię, prowadzić dziennik podróży, notować cytaty z ulubionych książek. Wszystko to, czego na chwilę obecną potrzebujesz. To co jest ważne lub po prostu bawi Cię i relaksuje. Zaczęłam więc pod wpływem internetowych inspiracji, wzbogacać mój planer. Prowadziłam m. inn listę przeczytanych książek w graficznej formie, ale szybko z tego zrezygnowałam. Uznałam bowiem, że nie jest to na tyle dla mnie istotne, żeby temu poświęcać czas.
Twój planer nie musi być ładny. On ma ułatwiać Ci życie 🙂
W kolejnych wpisach pokażę Wam, jak ewaluował mój planer na przestrzeni czasu. Jak zmieniała się technika jego prowadzenia i szata graficzna.
Tymczasem pozostawiam Was z tymi wskazówkami, jak prowadzić planer, żeby służył on Waszym aktualnym potrzebom. I mam nadzieję, że rozwiałam wątpliwości, czy prowadzenie planera jest dla każdego. A w szczególności dla osoby, która nie ma ochoty ani czasu na poświęcanie mu zbytniej ilości swojego cennego czasu.
Na Instagramie, na bieżąco możesz śledzić moje kreatywne planowanie
Zapraszam do świata MAMNATOPLAN_
Nie mam czasu dla siebie…
Gdybym miała, choć godzinę dziennie wyłącznie dla siebie…
Brakuje mi czasu na własne sprawy…
To jest o Tobie?
W tej krótkiej instrukcji dowiesz się o najprostszym, a jakże niedocenianym sposobie na to, jak znaleźć godzinę dziennie dla siebie.
Lubię plannery:)
Podziwiam systematyczność . Ja w tym roku zakupiłam kalendarz i raczej staram się opisywać to co się wydarzyło ale z tą systematycznością jest ciężko . Pozdrawiam :-).
Taki planer to prawdziwy skarb , a Ty masz talent do jego tworzenia i ozdabiania ! Pozdrawiam cieplutko 🙂
Dziękuję bardzo :-)To dla mnie sposób na kreatywne wyżycie się.
super porady bo w sumie nigdy nie wiedziałam, jak sie prowadzii planer… tego wszystkiego jest wszedzie tak duzo ze czlowiek sie gubi (rodzaje planerow itd). 🙂
Ciesze się, że to napisałaś. Nie jest moją intencją namawiać do czegoś, co jest pracochłonne i zbędne.
Twój planer jest po prostu cudny, małe dzieło sztuki wśród wszystkich notatników. Ja uwielbiam notować, kocham wszelkie planery i kalendarze, wszystko sobie zapisuję, robię listy zadań, panów, itp. Jednak u mnie to wygląda znacznie surowiej… po prostu piszę i rysuję jakieś znaczki, strzałki, plusy i minusy, wykrzykniki i znaki zapytania ;))) odhaczam wykonane zadania, podkreślam te niewykonane… uwielbiam to 😀
Pozdrawiam Cię serdecznie, Agness:)
To po części moje hobby, więc przykładam się do tego 🙂
Ja większość spraw zapisuję na kalendarzu ściennym:)
Też dobry pomysł. Można wszystko ogarniać wspólnie, z resztą rodziny 🙂
Moim problemem jest brak systematyczności. Zawsze chciałam prowadzić plener, zazwyczaj ważne wydarzenia zapisuje w komórce. Pięknie wygląda twój plener.
Ja nigdy niw miałam planera. Raczej kalendarze się sprawdzają.
Od długiego już czasu przyglądam się Twoim pomysłom i z ciekawością czytam Twoje posty. Teraz, kiedy świąteczny czas nabiera tempa i zajęcia się mnożą, postanowiłam spróbować i świąteczny planner zrobić. Dziękuję za inspirację. Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo się cieszę, że to napisałaś.Spróbuj w zwykłym zeszycie, na start nie trzeba stawiać sobie wielkich wymagań i założeń. Ma być po prostu funkcjonalnie 🙂
Nie mam takich jak Ty zdolności, nie umiałabym tak ładnie ozdobić planera. Mam zwykły kalendarz książkowy, z cytatami i jakimiś zdjęciami legendy kina, no jest mniej ładny i kolorowy niż Twój, jednak nie wyobrażam sobie bez niego… czasem też w telefonie zapisuje bo co w 2 miejscach to nie w jednym:)
Miłego weekendu
Nigdy nie miałam talentu do takich rzeczy, tym bardziej Cię podziwiam 🙂
Mi przeważnie brakuje systematyczności albo chcę, żeby mój planer był do bólu perfekcyjny – i nigdy nie jestem z niego w pełni zadowolona 😉
Ja własnie niegdyś planowałam na kartkach i koniec końców ZAWSZE je gubiłam. Teraz zapisuję wszystko w google planerze, choć przyznam, że twoja wersja mocno mnie kusi:)
masz talent i to ogromy podziwiam
Kusi mnie zrobienie własnego ale chyba nie mam tyle talentu.
Właśnie mam bardzo podobne odczucia :/
To prawda,że Twoje planery są śliczne, ale każdy robi to po swojemu ,
ma być praktycznie, przynajmniej u mnie 🙂
Ja mam kilka kalendarzy, w których zapisuję potrzebne sobie rzeczy, bo tak mi najwygodniej. Aczkolwiek największym problemem jest u mnie brak systematyczności w takich działaniach. 😀
Podziwiam za talent i kreatywność, ja zawsze kupuję gotowy planner, choć czasem mnie kusi do zrobienia samej, może kiedyś.
Ten kupiony możesz ozdobić albo prowadzić na swój własny, indywidualny sposób.
A ja robię to na kartkach, ale zastawiam się nad planerem…
Pięknie prowadzisz swój plener, ja najczęściej zapisuję swoje plany na karteczkach, które niestety często gubię.
Pozdrawiam serdecznie