Planujesz czy ogarniasz swoje życie?
W mowie potocznej mówi się, że coś ogarniamy i ma to oznaczać, że mamy nad czymś kontrolę (nad dniem, życiem, codziennymi sprawami). A co za tym idzie, niepotrzebne jest nam jakieś tam planowanie, które stało się tak popularne ostatnimi laty. Wielu nawet twierdzi, że planowanie wymyślili Ci, co nie mają, co robić 🙂
Sama przecież wyznaję i promuję taki styl życia, a często spotykam się z opinią, że ktoś nie ma czasu na wypełnianie jakichś tam tabelek, bo on działa. (Hm, tak na marginesie. To że ktoś dużo robi, nie oznacza, że jest produktywny, osiąga cele i działa z sensem :-))
Chciałabym wiec pokazać Ci, że ogarnianie to nie to samo, co planowanie.
Na początek odniosę się więc do słownikowego znaczenia (żródło: Słownik Języka Polskiego) obu tych słów:
ogarnianie to m.in. :
- objąć swoim zasięgiem,
- o uczuciach, wrażeniach: opanować,
- zdać sobie z czegoś sprawę,
- potocznie – niezbyt dokładnie posprzątać,
planowanie zaś:
- snuć plany, zamierzać coś,
- opracowywać plany, np. finansowe, gospodarcze,
- wykonywać projekty obiektów budowlanych, urbanistycznych itp.
I co z tego wynika?
Zatem, planujesz czy ogarniasz swoje życie?
Otóż, ogarnianie wg mnie jawi się jako pojęcie ogólniejsze od planowania. Bowiem to drugie ma w sobie czynnik działania: opracować, wykonywać. Natomiast ogarniać pozostaje bardziej w sferze myśli, zasięgu wzroku.
Czy, jeśli ktoś mówi, że ogarnia swoje życie, to oznacza, że stosuje zasady organizacji, myśli o produktywności, wyznaczaniu i osiąganiu celów? Raczej nie.
Według mnie ogarnianie znaczy tyle, że wykonujemy w naszym rytmie dobowym czynności, które są niezbędne do przeżycia (praca, posiłki), zaspokajamy nasze materialne potrzeby (zakupy) i załatwiamy inne niezbędne sprawy (wożenie dzieci do szkoły, badania lekarskie, tankowanie samochodu).
A TO NIE JEST TO SAMO?
Ktoś może powiedzieć, ale przecież np. wizyty u lekarza, edukacja dzieci czy posiadanie samochodu wymagają planowania. Oczywiście, że się zgadzam. Jeśli bowiem na początku roku:
-rozpiszemy wszystkie badania lekarskie, które chcemy czy musimy wykonać,
-z określeniem ich rodzaju i specjalizacji oraz
-terminu ich wykonania,
to będzie to, bez wątpienia proces planowania. Tak samo zamiar zakupu nowego samochodu oraz ustalenie ścieżki edukacji i zajęć wspierających dla naszych dzieci.
Zaznaczam od razu, że moim celem nie jest stygmatyzowanie czyjegoś życia, ponieważ tylko je ogarnia, a nie planuje według jakichś zasad. Można przecież mieć całkiem fajne, udane życie nie „bawiąc się” w jakieś wymyślone przez „ekspertów” planowanie 🙂
Chodzi o to, że :
kiedy planujesz, świadomie zarządzasz swoim życiem,
nie stajesz się obiektem działania przypadku.
Jakie korzyści dla Ciebie wynikają z planowania życia?
- Zauważasz i eliminujesz czynności, które nie doprowadzają Cię do żadnego celu. Planujesz te, które mają doprowadzić Cię do założonego efektu.
- Zauważasz, że masz wpływ na większość spraw w Twoim życiu. Świadomie kontrolujesz to co robisz, jak spędzasz czas.
- Zyskujesz czas na ważne dla siebie sprawy.
Czy to są nieważne korzyści z Twojego punktu widzenia?
Ale żeby nie było zbyt poważnie, zachęcam Cię do sięgnięcia po zabawną książkę w temacie tego, o czym napisałam powyżej:
Tytuł jest oczywiście przewrotny, ale lektura dostarczy Wam dobrej rozrywki. Bohaterka swoje życie określa jako chaos. W przyjemnie sarkastyczny sposób wyraża swoją opinię na tematy: pracy, związków, aktywności fizycznej, diety, mody i wielu innych codziennych spraw.
Cytat na zachętę:
Ciężka praca przynosi korzyści w przyszłości, lenistwo przynosi korzyści teraz.
Najgorsze jest zawsze pierwsze pięć dni po weekendzie.
🙂 🙂 🙂
A na koniec moje pytanie do Ciebie:
Planujesz czy ogarniasz swoje życie?
Przygotowałam również dla Ciebie bezpłatny mini e-book.
Ja zawsze planuję i organizuję
Nauczyłam się planować i lepiej mi się z tym żyje
Nauczyłam się planować i lepiej mi się z tym żyje. Od czasu kiedy robie jak taki plan prawie wyrabiam się ze wszystkim.
ja najczęściej ogarniam 😉 czasami tylko uda mi się coś zaplanować, ale może z czasem to też… ogarnę 😉
Bardzo ciekawy artykuł 🙂
Nie planuję i chyba nawet nie ogarniam 😉
Ja planuję, ale czasem są takie sytuacje że pi prostu ogarniam
Wiele rzeczy człowiek planuje, ale plany to jedno, rzeczywistość to drugie;-) samo planowanie nie daje nic, jeżeli brakuje samozaparcia w realizacji.
Ja chyba mam za mało tego planowania w moim życiu, raczej wszystko wychodzi spontanicznie 🙂
Jeżeli Ci taki system odpowiada i działa, to wszystko jest OK.
Ja planuję, ale nie ogarniam 😛
Szczerze mówiąc to ja ogarniam życie poprzez planowanie. Uwielbiam planować i następnie krok po kroku dążyć do celu. Bardzo cenny wpis, zwracający uwagę na ciekawy aspekt produktywności z zupełnie innego punktu widzenia 🙂
Czasami planujemy a czasami nie
Ja zarówno ogarnja ,jak i planuję – zależnie od kontekstu oraz sytuacji. Ogarnianie kojarzy mi się z robieniem czegoś na bieżąco lub spontanicznie – natomiast planowanie to już bardziej szczegółowy i zaawansowany proces.
Planuje i ogarniam dzięki czemu wiem co kiedy muszę zrobić
Planuję i ogarniam, ogarniam plany, ale i planuję ogarnianie, wzajemnie się uzupełnia, choć oczywiście nie znaczy to samo. Plany strategiczne, ogarnianie drobne sprawy.
Sama nie wiem, jak to u mnie wygląda. Lubię mieć wszystko zaplanowane, ale tylko w teorii, za leniwa jestem, więc chyba jednak ogarniacz ze mnie 😉
Ważne, że masz świadomość tego 🙂
Wszystko zależy od danego momentu, czasem z braku czasu tylko ogarniam, a czasem mocno planuję z ołówkiem w ręku:-)
Pozdrawiam ciepło
To też jest jakaś metoda:-) Każdy może indywidualnie dobrać coś do siebie.
Z biegiem lat człowiek nabywa wprawy i nie musi wszystkiego planować, wyznacza wytyczne i ich się trzyma, resztę na bieżąco dostosowuje. Tyle planów już wykonanych, że nabiera się wprawy, nawet jeśli dotyczy to nowych dziedzin.
Zdecydowanie bardziej planuję (głównie za pomocą papierowego planera).
U mnie też jeśli już planowanie to z kartką w ręku, najlepiej kolorowymi karteczkami, naklejkami, tak aby można było dowolnie je przemieszczać. 🙂